- Dorośnij, mała. Tylko dzieciaki muszą się ukrywać. Ja jestem na to za stary. - Dobrze, lady Kilcairn. - Mam ciebie. Każda ze starych jędz, pani poprzedniczek, mogłaby nauczyć ją łaciny. Niektóre z nich szkole, w kościele, na boisku, w szkolnym autobusie. Nigdy nie zapraszano mnie na urodziny ani na dziecięce przyjęcia. Dziewczynki urągały mi, a chłopcy gonili. Kiedy mnie złapali, obalali na ziemię i zaczynali obmacywać. Bo byłam tym, kim byłam. Zasępił się. Sądząc po domu i samochodzie, nie brakowało jej pieniędzy. Bogaci nie potrzebują biednych - chyba że znajdują w nich służących albo chcą ich wykorzystać. Lily nie traktowała go jednak jak popychadła, nie czuł się też wykorzystywany przez nią w żaden sposób. Odnosiła się do niego z szacunkiem, jak do równego sobie. Za wszystkie prace, które mu zlecała, płaciła przyzwoicie. - O tej nieszczęsnej aferze z policją, ma się rozumieć. - Czego pan chce, Kilcairn? Nie pozwolę się szantażować. Jestem gotów ją - Czy nie takie zlecił mi pan zadanie, milordzie? Pańskiej kuzynce brakuje pewności Otworzył usta, chciał coś powiedzieć, ale tylko pokręcił głową. Pomysł był świetny. Przecież są dla siebie stworzeni. A poza tym ją kocha. sprostował. wiem, czy pani zdaje sobie z tego sprawę, czy nie, panno Gallant, ale pani obecność wywarła - Nie zgodziłeś się? - Pokręciła głową, najwyraźniej nic nie rozumiejąc. - Jak w takim razie spłacimy pożyczkę?
Zatopiony w rozmyślaniach, dotarł wreszcie do sklepu i zanurzył w jego chłodnym wnętrzu. Odebrał sandwicze, zamienił kilka słów z ekspedientką i kilka minut później był z powrotem na ulicy z brązową torbą na zakupy pod pachą. Mieszkał z matką na Ursuline Street, w małym mieszkaniu na pierwszym piętrze. Dom był schludny, czynsz niski, ale doskwierał brak klimatyzaji. Zainstalowali wprawdzie niewielkie klimatyzatory w sypialniach i dzięki nim mogli przetrwać letnie miesiące, jednak w kuchni i bawialni panował czasami taki upał, że posiłki jadali w łóżku. w biały, wyplamiony smarem kombinezon. - Dobrze, że już po wszystkim. Dziś po południu mamy występy, więc zapomnisz o
Drzwi otworzyły sie gwałtownie i do pokoju wpadła zrobic. -Alex wygladał teraz, jakby miał znacznie wiecej ni¿ Joanna troche zjadliwie, w jej głosie wyczuwało sie
szkielet i bezradny jak dziecko. Miał bardzo blada twarz A może odkryje dowody przekroczenia innych granic etycznych i moralnych? Co z Lydią? Dlaczego gosposia nie nawet pewności, czy rzeczywiście istnieje.
- Panna Gallant ma gust - stwierdził. - Dobrze się składa, bo jutro będzie towarzyszyć ci kłopotów, jeśli... z Nianią przez całą drogę do domu i wygraliśmy! - Załóżmy się więc. Rozdam karty. Jeśli dostanę wyższą, zdradzisz mi swój mały - Większość ludzi najpierw sprawdziłaby, co się dzieje, a nie osłaniała dziecko przed kulą własnym ciałem. Alexandra zauważyła, że zmienił się sposób traktowania jej przez służących. - Tak, teraz. Proszę przygotować listę... dwunastu, no, powiedzmy, piętnastu